Poniedziałkowe popołudnie…

No i mamy już kolejny tydzień rozpoczęty, pozostała mi ostatnia nocna zmiana dzisiaj. Od godziny jestem na nogach i cały czas pracuję nad nową wersją bloga z możliwością przełączania pomiędzy językiem polskim i angielskim. Jak zwykle okazuje się, że to nie takie proste, ale dam radę. Odliczanie trwa, dziś zacznę się już pakować, bo kolejna przygoda zaczyna się o 6 rano w środę. Relacja oczywiście na bieżąco na moim blogu i na Facebooku. A tymczasem chwila na coś dla ciała i ducha czyli czas na siłownię. Dzisiejszy trening to połączenie dolnych partii, czyli nóg z plecami. Dwie chyba najbardziej znienawidzone, ale jakże niedoceniane partie mięśni. Czy pisałem już, że nie mogę się doczekać środy? Mam nadzieję, że wszyscy macie za sobą lub w trakcie genialny poniedziałek!

Facebooktwitterredditpinterestlinkedinmail

Autor: Lukasz

Pisanie o samym sobie nie jest łatwe, ale wypada jednak pochwalić się (jak samo moje nazwisko zresztą na to wskazuje). Stały w uczuciach do jednej firmy od ponad 13 lat, mężczyzna, uwielbiający podróże i fotografie. Mam nadzieje zaciekawić, a i być może zainspirować czytelników odwiedzających mojego bloga.

Dodaj komentarz