Grudzień, to niestety niekoniecznie mój ulubiony miesiąc. Nie tylko ze względu na to, że robi się już zimno, ale też dni są krótsze no i Boże Narodzenie za pasem. Bycie 7tys. km od Krakowa też w tym nie do końca pomaga. Końcówka roku to dla mnie czas szybkiego podsumowania tego, co się wydarzyło. A wydarzyło się dużo; podróże, zmiana stanowiska, pełne poświęcenie pracy. Wydawałoby się, że wszystko powinno być ok, a jednak nie do końca jest. Nie będę wdawał się tutaj w szczegóły. Najważniejsze jest to, że odrobiłem lekcje i już pracuje nad nowym planem, gdzie będę polegał bardziej na sobie niż na obietnicach innych. Zdecydowanie więcej wkrótce. A tym czasem staram się rozkoszować jesienną pogodą w stolicy…





