Piątek, piąteczek, piątunio

No i tak oto w Ameryce zaczyna się weekend. Piątek szczególnie w Waszyngtonie jest dniem specjalnym. Wszyscy zarówno rządowi jak i korporacyjni pracownicy właśnie po godzinie 15 zaczynają opuszczać miasto. Szczęściarze co pracują od poniedziałku do piątku. Ja niestety z racji pracy w hotelarstwie nie mam aż tak dobrze, a po awansie na jednego z kierowników recepcji tym bardziej, bo niestety pojawiła się praca na nocki. Kto zgadnie w jakie dni… Tak tak… w każdy piątek i sobotę, czyli oznacza to, że nie ma dla mnie weekendu. Albo przynajmniej jeszcze nie teraz. Nocka w hotelu czasem jednak potrafi dać odpocząć, szczególnie od wiecznie czegoś chcących gości hotelowych. Mój pokój ma dwa łóżka nie jedno… mój pokój jest za mały…mój widok z okna jest nie taki… Takie uroki pracy hotelarza, na szczęście mi to nie przeszkadza. Bo zdecydowana większość hotelowych gości jest miła. A mój plan na piątek? Oczywiście spałem po nocce do godziny 15 mojego czasu czyli 21 w Polsce. Zaraz czas na FIT śniadanie… i gdzie się udam? ano do mojego kościoła czyli na siłownie. Potem obiad, relaks i na noc do pracy. Dobrze, że póki co dopisuje nam tutaj pogoda… Mam nadzieję, że i Wasz piątek należy do udanych!

Facebooktwitterredditpinterestlinkedinmail

Dodaj komentarz