Noworoczne postanowienia…

No i oto jest… 2018… nowy rok, kolejne puste strony do zapisania genialnymi wspomnieniami. Każdy ma napewno już coś zaplanowane, tak samo mam i ja… Mój wzrok i wszystkie plany skierowane są na zachód… Po genialnych 2 latach w Stolicy czas na znalezienie miejsca, gdzie w końcu będzie można się osiedlić i zacząć stabilizować swoje życie… Miejsce, które w końcu będę mógł nazwać swoim domem… Oczywiście nie byłbym sobą gdybym nowego roku nie zaczął od podróży… I tak też się stanie i tym razem… Kolejna podróż i więcej szczegółów na jej temat już wkrótce… To będzie genialny początek kolejnego wspaniałego roku…

Facebooktwitterredditpinterestlinkedinmail

Coś do zapamiętania…

Rok już prawie dobiega końca, Święta za kilka dni, mojo specjalny dzień też się zbliża wielkimi krokami…Czas zerknąć ponownie na to co wydarzyło się w tym roku. Muszę przyznać, że wydarzyło się dosyć dużo. Wszystko zaczęło już w styczniu weekendowymi wypadami do Los Angeles i Miami, potem kilka dni wypoczynku na Dominikanie… Zaraz po tym wizyta jednego ze znajomych, który jako pierwszy postanowił spełnić swoje marzenie I przuleciał do USA żeby zobaczyć koncert Cher… Bardzo się cieszę, że mogłem pomóc w spełnieniu tego marzenia… Potem zmiana działu w pracy z housekeeping na recepcje. Po raz pierwszy opuszczenie mojej strefy komfortu i stawienie czoła nowym obowiązkom i wyzwaniom.  W sierpniu podróż do Polski, spędzenie czasu z rodziną i kilkoma osobami, które mogę nazwać „przyajciółmi”, to jest to, co zawsze ładuje moje baterie. Podróż do Chicago, odebraie z lotniska znajomego i upewnienie się, że jego przygoda z USA rozpocznie się gładko i przyjemnie… Spędzanie czasu z jednyną osobą tutaj, którą mogę nazwać przyjacielem, z którym spędziłem genialny weekend w Filadelfii. Czytająco to wydawałoby się, że ten rok był super, niestety nie wszystko poszło tak jak było zaplanowane. Niestety było sporo wydarzeń, które dały mi bardzo dużo do myślenia. Dlatego też zdecydowałem się postawić na swoim i zmienić podejście szczególnie do pracy, inaczej zawsze będę na końcu i zawsze będę ostatni. Nigdy więcej, czas postawić na swoje siły i udowodnić, że mogę osiągnąć jeszcze więcej. Znalazłem genialne powiedzenie Prezydenta Kennedy’ego, które idealnie pasuje do tego gdzie jestem i co zamierzam: „Zmiana jest prawem i częścią naszego życia. Ci którzy patrzą tylko w przeszłość lub teraźniejszość z pewnością przegapią przyszłość”. Zdecydowanie coś o czym warto pomyśleć podsumowując miniony rok. Ja nie mam zamiaru nic przegapić… a  Ty?…

Facebooktwitterredditpinterestlinkedinmail

Grudzień w DC…

Grudzień, to niestety niekoniecznie mój ulubiony miesiąc. Nie tylko ze względu na to, że robi się już zimno, ale też dni są krótsze no i Boże Narodzenie za pasem. Bycie 7tys. km od Krakowa też w tym nie do końca pomaga. Końcówka roku to dla mnie czas szybkiego podsumowania tego, co się wydarzyło. A wydarzyło się dużo; podróże, zmiana stanowiska, pełne poświęcenie pracy. Wydawałoby się, że wszystko powinno być ok, a jednak nie do końca jest. Nie będę wdawał się tutaj w szczegóły. Najważniejsze jest to, że odrobiłem lekcje i już pracuje nad nowym planem, gdzie będę polegał bardziej na sobie niż na obietnicach innych. Zdecydowanie więcej wkrótce. A tym czasem staram się rozkoszować jesienną pogodą w stolicy…

Facebooktwitterredditpinterestlinkedinmail

Troche czasu upłyneło…

Witam wszystkich po dłuższej przerwie. W waszyngtonie przyszła szybciutko jesień, połączyła się troche z zimą przez chwile i temperatury spadły do okolicy 3 stopni…brrrrr dla mnie to juz wystarczy jako powód, żeby nie odklejać się od grzejnika lub nie wyłazić spod kołdry. Praca pochłonęła mnie troche bardziej niż zazwyczaj szczególnie, że teraz na recepcji wszystko dla mnie jest nowe… Uczę się radzić sobie z nowym rodzajem stresu i tą codzienną nieprzewidywalnością… Przydzielam pokoje, planuje swój dzień, a potem patrzę na wejście główne hotelu i przez głowę przelatuje mi miliony myśli i scenariuszy. Kto następny przekroczy próg hotelu, mężczyzna czy kobieta, jaki będzie mieć humor, czy przyleci z daleka, co mogę zrobić, żeby doświadczenie w hotelu było jak najlepszę czy będę mógł zażartować czy lepiej nie… Tyle nowych czynników i tyle nowych wrażeń, codziennie coś innego. Pracując na „Housekeepingu” nie powiem, ale lubiłem tą przewidywalność, wiesz z kim pracujesz i kogo na co stać, na recepcji nie ma tego… Cały czas jest ruch, cały czaś ktoś coś chce cały czas dzwoni telefon… Szybko uodparniam się na gości którzy próbują Ci zepsuć humor, tego mi bardzo brakowało, teraz nawet zaczynam to lubić. Zobaczymy co przyniesie kolejny rodział. Minęły już dwa lata w stolicy, czas planować i organizować nowe przygody. Końcówka roku jest zawsze idealna na podsumowanie całego roku i wyznaczenie sobie nowych celi do zrealizowania. Nad tym teraz mocno pracuje… Więcej wkrótce…

Facebooktwitterredditpinterestlinkedinmail

Jesień w DC…

No i stało się, jesień dotarła do stolicy USA. To jest chyba jedna z ciekawszych pór roku tutaj. Pierwszy raz był trochę dla mnie szokiem i ją przegapiłem. Po całym upalnym lecie, wszyscy biorą głęboki chłodny oddech. Że jesień już tu jest poznać bardzo łatwo bo temperatury z 30 25-130 stopni spadają do 12-18. Matka Natura bardzo szybko daje znak wszystkim drzewom, że to już pora. I tutaj jest coś co mnie zadziwia bo w ciągu zaledwie 3 tyg wszystkie drzewa w pierwszej fazie błyskawicznie zmieniają kolory, żółty, brązowy, czerwony, złoty. A potem nagle w mgnieniu oka liście znikają z drzew pokrywając ulice. Wszystko dzieje się tak szybko, że jeśli nie zwróci się na to uwagi to można przegapić jesień. A naprawdę jest tutaj piękna ze względu na ogromną ilość drzew na każdym kroku. Miasto w krótkim czasie przybiera szary kolor i pozostaje uśpione do Marca…

Facebooktwitterredditpinterestlinkedinmail