Podróże te małe i duże

Podróże, to jak się okazuje coś co uwielbiam i jak przypuszczam nie tylko ja. Ostatnio zastanawiałem się i próbowałem sobie przypomnieć wszystkie moje przygody. Może nie było ich jakoś znacząco dużo, ale zawsze na nie czekałem z niecierpliwością. W osobnym postach o nich wszystkich postaram się opowiedzieć. Pierwszą taką, która na zawsze zostanie w mojej pamięci, to będzie rok 2000, paszport w dłoni, bilet na pierwszy lot samolotem… wow… Uczucie podekscytowania, strachu, co to będzię, jak to będzie… Pierwszy raz za granicę i od razu gdzie…? … do USA. 20 letni szczyl leci do Ameryki. Do dziś pamiętam łomotanie serca przed wejściem na pokład samolotu, Boeing 767 polskich linii lotniczych LOT. Miejsce przy oknie, zapięty pas i oczekiwanie na start, huk silników, przyspieszenie i uśmiech na twarzy od ucha do ucha. Tak właśnie pamiętam tę pierwszą podróż. Przylot na lotnisko Newark, potem kolejne połączenie, to już pestka, młodzieniec pokochał podróże.  Pierwsze super wakacje w USA, pobyt na Florydzie, wszystko z najbliższą rodziną. Potem jeszcze kolejne dwa razy w USA w 2001, i 2003 roku. Moje podróżnicze przygody zaczeły się właśnie od tego. Potem wyjazd do Anglii na 3 miesiące w 2003 roku. Po powrocie, szkoła i praca oczywiście gdzie? W turystyce, zacząłem swoją karierę w Sheratonie w Krakowie w 2004. Do 2011 roku miałem przerwę w podróżowaniu, głównie dlatego, że brakowało czasu i koncetrowałem się na karierze zawodowej. W 2011 roku po powrocie do Krakowa wiele się zmieniło, włącznie z moim statusem singla. Miłość przychodzi z zaskoczenia i to były genialne 2 lata, pełne nie tylko szczęścia, ale i podróży. W tym czasie byłem w tylu miejscach, od podrózy bliskich nad Jezioro Turawskie, w góry do schroniska w Kudłaczach, Kazimierz Dolny, Wrocław, Międzyzdroje, Poznań, Szczecin, po te dalsze Berlin, Paryż, Hiszpania i jej całe południowe wybrzeże od Walencji po Gibraltar. W pamięci zachowane najlepsze wspólne chwile ze wszystkich tych wypraw. W międzyczasie urodzinowa wyprawa z siostrą do Londynu, to był dopiero odlot. Potem niestety wszystko się pozmieniało, życie się skomplikowało, decyzja o wyjeździe została podjęta, wzrok skierowany został na USA. W 2014 roku powrót do USA, tym razem Steamboat Spring w stanie Kolorado, ośrodek narciarki w górach. Po tym niekoniecznie trafionym doświadczeniu na celowniku pojawił się Waszyngton. I tak już pozostało do dzisiaj, ale na tym się nie skończyło. O nie nie, czas zobaczyć co USA ma do zaoferowania. W ciągu tych dwóch lat pobytu odwiedziłem: Los Angeles, San Diego, Chicago, Nowy Jork, Filadelfię, Miami, Punta Cana na Dominikanie i Las Vegas. Mogę Wam obiecać jedno, na pewno na tym się nie skończy!!!

Facebooktwitterredditpinterestlinkedinmail

Dodaj komentarz